Wreszcie możemy zobaczyć siebie! Nie ma o Polsce takich książek jak debiut Konrada Oprzędka. Wariackich, ale pogodnych. Smutnych, ale nie przygnębiających. Moje pokolenie w połowie lat 80. żyło podniecającym filmem dokumentalnym Oto Ameryka. Emitowany nocą w telewizji pokazywał ciemne oblicze Stanów. Ukryta twarz amerykańskiego społeczeństwa pociągała i odpychała jednocześnie. Kiedy dziś czytam u Oprzędka, że Polki zarabiają na własnym moczu i brudnych majtkach, a Polacy sprzedają douszne lekarstwo na nudę, myślę: oto Polska jak wtedy Ameryka. Bez ubrania, bez makijażu, bez fałszywego wstydu.
Błyskotliwa książka Konrada Oprzędka pokazuje, kim są Polacy, kiedy nie muszą być sobą.
A przy okazji nawiązuje do najlepszej tradycji polskiej szkoły reportażu i jej gwiazdy - Krzysztofa Kąkolewskiego.
[Mariusz Szczygieł]
Od dwóch lat jej intymny zapach roznosi się po Polsce. Za pośrednictwem poczty i paczkomatów dociera do wielkich aglomeracji, małych miasteczek i wsi. Wieczorami, gdy światła w sypialni rodziców gasną, Justyna loguje się na wirtualnym targu. Prowadzi tam kramik z używanymi majtkami. Ogłasza:
"Idealne dla fanów kobiecego zapaszku! Do wyboru, do koloru: szafirowe, beżowe, amarantowe. Tylko czterdzieści złotych za sztukę!".
Pod kramik natychmiast zlatują się klienci. Dwudziestolatka nie widzi ich twarzy, ale wyobraża sobie przyspieszające od pożądania oddechy, kiedy ich podkręca.
"Figi i stringi w różnych wzorach. Na każdej parze zapach blond studentki: jedno-, dwu- lub trzydniowy".
Podrażnione zmysły doprowadzają klientów do szaleństwa.
[fragment książki]